Bravo

Bravo

Gdy się zastanawiam, co jest wyznacznikiem mojego dzieciństwa, jego obrazem, czy w pewnym sensie nawet odzwierciedleniem, to od razu myślę o magazynie Bravo. Kurde, nie pamiętam jak często pojawiał się w kiosku, ale wiem, że zawsze musiałam naskrobać te 2 złote, żeby go mieć. I czytać o Backstreet Boys, Spice Girls, miłości mojego życia – Ricky Martinie (dalej nie wierzę, że jest gejem) i innych cudnych gwiazdach tamtych czasów.

Echhhh i wzdychałam do piosenkarzy i aktorów, zbierałam plakaty, którymi oprawiałam okładki zeszytów i byłam zawsze na bieżąco.

Jednak największy dreszczyk emocji towarzyszył mi oczywiście przy czytaniu rubryk dotyczących miłości i rubryki Mój Pierwszy Raz – czyli historii czytelników. Pamiętam, że w szkole przez jakiś czas o Bravo było bardzo głośno i stało się ono nawet tematem wywiadówek i lekcji wychowawczych. Trochę jak u księdza Natanka – jeżeli Twoje dziecko czyta Bravo, to wiedz, że coś się dzieje 😉 tak, jakby przeczytanie łzawej historii, jak to było cudnie, przy świecach i z miłością przeżyć swój pierwszy raz, miało sprawić, że nagle wszyscy zrzucą majtki. Nawet Mumin na chwilę zabronił mi czytania Bravo, a zwłaszcza „tych” historii.

Nic to nie pomogło i tak czytaliśmy dalej i poszerzaliśmy nasz światopogląd i „doświadczenia” seksualne, ale tylko w strefie fantazji i spekulacji. Zresztą w tamtym czasie całowanie się z języczkiem było już szczytem perwersji 😉

Fajnie, że Bravo nadal jest. Niestety serce boli, gdy na okładce widzisz pyszczek Seleny Gomez, albo Justina Biebera. Jak wszystko co dobre, era „wielkich gwiazd” musiała się skończyć, za to rubryka Mój Pierwszy Raz nadal istnieje 🙂 chyba zainwestuję te 2 zł i skuszę się na zakup najbliższego numeru, żeby znów móc poczuć dreszczyk szczenięcych emocji.

O autorze

Pasjonatka niezdrowej żywności, kolorowych drinków i wszelakich podróży. Życia nie wyobraża sobie bez hiszpańskiej literatury, rocka progresywnego i zakupów. Na co dzień wyznaje zasadę „dzień bez treningu dniem straconym”, przez co większość wolnego czasu spędza w klubie fitness. W dzieciństwie założycielka osiedlowego klubu Czarodziejki z Księżyca. Już wtedy została Sailor Venus, dzieląc z nią miłość do śpiewu, siatkówki i przystojnych chłopaków oraz oczywiście długie blond włosy.

Powiązane posty

Subscribe
Powiadom o
guest

Time limit is exhausted. Please reload CAPTCHA.

4 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Majkel Nie Jordan
Majkel Nie Jordan
9 lat temu

Dodawali czasem kolczyki i tatuaze. Jak ktos mial taki tatuaz to lans na cale osiedle.
„- Prawdziwy?”
„- No jasne!”
„- Eeeee, przeciez widze ze na wode!”
😛
To bylo cos wtedy hahaha 😀

AntyJajo100%
AntyJajo100%
8 lat temu

A Chłopacy Czytali BRAVO SPORT i Zbierali Plakaty Sportowców!!!!

Kamzo
Kamzo
8 lat temu

Odnosząc się do komentarza powyżej, Bravo Sport zbierałem, ale i po Bravo czasem sięgałem (miało taki nieco uniwersalny charakter – do żeńskiej części skierowane było za to Bravo Girl, jak sama nazwa wskazuje, chociaż te trafiło do sprzedaży później). Wspominam także krótkie komiksy, składające się ze zdjęć, na których pojawiali się prawdziwi ludzie (bohaterowie na ogół byli w wieku 14-17 lat, chociaż wyglądali na więcej xD). Jedna historia ciągnęła się przez kilka numerów, a pewnego razu zainteresowała mnie i chciałem poznać jej przebieg oraz finał, więc zmuszony byłem kupić kilka kolejnych wydań pod rząd xD

kossak
kossak
7 lat temu

No, i przede wszystkim _niemieckie_ Bravo 😉