Cześć mała. Mówił ci już ktoś, że mam piękne oczka?
Tak tak, o Johnnym Bravo będzie 🙂 jednej z najukochańszych i najzabawniejszych kreskówek, jakie pamiętam. Johnny to chłopak jak marzenie, nie sądzicie?
Nigdy nie mogłam zrozumieć, dlaczego żadna dziewczyna go nie chce 🙂 ja bym chciała choćby tylko po to, żeby pękać przy nim ze śmiechu, nie mówiąc o aspekcie wizualnym :p gdybym w jakimkolwiek klubie, czy nawet na ulicy usłyszała „Hej, mała! Ja jestem piękny, ty jesteś piękna, chodźmy do mnie i pogapimy się na siebie” no to sukces podrywu 100%. A gdyby jeszcze dorzucił „Hej mała patrz na klatę”, to jestem cała jego 🙂
Jak niewiele trzeba by stworzyć zajefajną historię! Pamiętam, że pierwszych kilku odcinków nie mogłam do końca ogarnąć, bo wydawały mi się strasznie denne i poniżej pewnego poziomu głupoty. Ale ja nie zniechęcam się tak łatwo. Dałam Johnnemu szansę, a on podbił moje serce. Podbił je swoją prostotą, szczerością, poczuciem własnej wartości i przede wszystkim nie poddawaniem się i upartym dążeniem do celu.
Przecież Johnny tyle razy odbił się od ściany i dostał kosza, a jednak jego wiara w siebie nigdy nie zmalała. Ale nie może być inaczej, jeżeli Twoim mottem życiowym jest stwierdzenie: „Jestem zbyt ładny, żeby mieć pecha!”
Wielu będzie twierdzić, że Johnny jest po prostu głupi. Ja twierdzę, że jest mądry w swej filozofii życiowej, bo wbrew narcyzmowi i samozakochaniu, Johnny był dobry i zawsze starał się pomóc. Do tego był prostolinijny i nie utrudniał sobie i innym specjalnie życia.
Wiem, że pewnych rzeczy nie można ciągnąć w nieskończoność i że Johnny musiał dokonać żywota, ale mój sentyment do niego nie zmalał, chociaż stara dupa ze mnie 🙂