Liroy – Scoobiedoo Ya

Nagrywając odcinek Magicznych Lat 90 o największych (czasem zapomnianych) hiciorach lat 90 wiedziałem, że na playliście musi się znaleźć Liroy. Zastanawiałem się tylko, który numer wybrać.



Czy postawić na Scyzoryk i tekst, który uważam za hymn pokolenia? Wszak do dzisiaj większość z nas jest w stanie wyrecytować od początku do końca jego tekst. Czy też może zamieścić numer, który zawsze robił na mnie olbrzymie wrażenie i oddaje całą „esencję” Liroya, jego nieprawdopodobnego flow i wizjonerstwa, które w latach 90 wbijało w podłogę.

Wybór padł na numer dwa – tak pięknie o miłości nie rapował nikt.

Po latach też dobrze obejrzeć sobie teledysk – bo pewnie wielu z Was nigdy go nie widziało, a warto – jest klimat lat 90 – zwłaszcza w postaci ubiorów (warto sobie w tym kontekście też przypomnieć teledysk Urbana – Nagie Anioły).

I do tego ten napis Depeche Mode na murze.

Chciałbym usłyszeć ten numer z sejmowych trybun.

O autorze

Urodziłem się w roku 86, równiutko 3 miesiące po tym jak reaktor w Czarnobylu eksplodował światłością wiekuistą. Ubóstwiam Baldurs Gate, Heroes III i dobrą muzę z lat 90. Jestem zapalonym fanem białych majteczek Anny.

Powiązane posty

Subscribe
Powiadom o
guest

Time limit is exhausted. Please reload CAPTCHA.

1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
riversedge64
riversedge64
6 lat temu

Cytując innego klasyka z tamtych lat: „Love is not sex”.