Sensible World of Soccer – część 1

Sensible World of Soccer – część 1

Dzisiaj rzecz będzie o grze nad grami, o prawdziwej królowej piłkarskich zmagań i, nie boję się tego napisać, piłce nożnej wszech czasów – Sensible World of Soccer, z którą mam masę niesamowitych wspomnień.

W SWOS-a w różnych mutacjach i kolejnych odsłonach łupało się na Amidze i chyba, o ile dobrze pamiętam, wystarczyła doń jedna dyskietka.

Spotkał go los podobny do wszystkich dyskietkowych klasyków; SWOS został pożarty przez nadchodzącą erę PC, a w świecie piłkarskich zmagań sportowych nastał czas kontynuowanej wciąż batalii o prymat pomiędzy Fifą i PES.

Ale to właśnie SWOS stał się piłką nożną wszech czasów, którą do dziś wszyscy wspominają z niesłychanym sentymentem.

Co najlepiej pamiętam z tej gry?

1. Statystyki, a właściwie ich brak

W Fifie, czy też innych piłkach, mieliśmy na tacy podane wszelakie zdolności, dane, punkty, umiejętności piłkarzy. Wchodziłeś na skład i od razu wiedziałeś – ten jest dobry, ten jest szybki, ten strzela i tak dalej…

Jak owe cyferki miały się do rzeczywistości i czy miały realny wpływ na kształt i dynamikę gry to już całkowicie inny temat. W większości starszych FIF (nie wiem czy mogę tak to odmienić) ich rola była raczej mizerna…

Swos - Liga Angielska
Tu dwie SWOS-owe potęgi i chyba najlepszy piłkarz w grze: Alan Shearer (mój ulubiony :))

W Sensible nie było tak miło. Niby w wersji 96/97  żółciły jakieś skróty przy nazwiskach (CPV, FHV, CPS), ale cóż one oznaczały? Nikt nie miał pojęcia, a angielski w podstawówce pod względem atrakcyjności ustępował pola tylko matematyce (co też nikomu specjalnie nie przeszkadzało).

Jak zatem sprawdzało się piłkarzy?

Działała jedna, uniwersalna metoda:

Wiadomo było, że im droższy piłkarz, tym był lepszy.

Nic nowego, prawda?

„Mój boże’ – mógłby zakrzyknąć jakiś współczesny gimnazjalista. Jak zatem sprawdzić, którzy piłkarze są najszybsi, którzy są dryblerami, którzy świetnie grają głową, a którzy dobrze odbierają piłkę?

Cóż zrobić? Jak żyć? Toż to zaiste zagwozdka! Jak mam stworzyć mój wymarzony skład? Jak wybrać najszybszego skrzydłowego, najlepszego obrońcę i dobrze dryblującego napastnika?

Odpowiedź jest banalnie prosta: praktyka, praktyka, praktyka.

Skład barcelony przygotowany w SWOS.
A tu niespodzianka – gra jest dalej aktualna i wielu fanów przygotowuje do niej własne składy – tutaj dla przykładu Barcelona.

W SWOS-ie trzeba się było wszystkiego domyślać, do każdego elementu dochodziłeś szlachetną sztuką obserwacji (co ze względu na diabelnie szybkie tempo meczy nie było wcale takie proste).

Grałeś, przegrywałeś i kombinowałeś: ten był dobry, ten zabierał piłkę, ten wpakował mi cztery bramki, a ten zasuwał jak struś pędziwiatr – trzeba ich kupić i sprawdzić.

Więc kupowałeś i sprawdzałeś.

Wszystkie nazwiska spisywało się na kartce, aby nie zapomnieć. Obok nazwisk dopisywało się cechy.  Później, w szkole, wymieniałeś poglądy z kumplami – spróbuj tego, zagraj tamtym, ten nieźle biega.

I tak się toczyło. A radość z odkrytego talentu, gdzieś na zapleczu ligi nowozelandzkiej – bezcenna.

Skład Anglii w Sensible
Jeżeli chodzi o składy – mówię oczywiście o drużynach klubowych, bo reprezentacje narodowe były oznaczane gwiazdkami, co ułatwiało sprawę w ocenie umiejętności piłkarza.

2. Nieprzewidywalność i… trudność

Rzecz naturalna i w Sensible dało się wypracować kilkanaście schematów, dzięki którym największymi słabiakami rozjeżdżało się potentatów. Sokół Tychy wygrywał w finale Pucharu Zdobywców Pucharów z Manchesterem United. Ale gra miała jednocześnie tę zaletę, że zawsze pozostawiała dozę nieprzewidywalności…

Nawet po latach praktyki zdarzyło się ulec w jakimś arcyważnym meczu. I nie pomogło 20 strzałów oddanych na bramkę przeciwnika.



Poziom piłkarzy był dużo bardziej zróżnicowany niż w Fifie. Jak grałeś jakimś angielskim trzecioligowcem przeciwko takiemu Arsenalowi, musiałeś naprawdę się natrudzić, żeby ugrać choć remis.

Twoi piłkarze ruszali się jak muchy w smole, gubili piłkę, która po strzale toczyła się niczym pociąg między Katowicami, a Krakowem.

Piszę rzecz oczywista o rywalizacji z komputerem. Grając z kolegą, to była istna piłkarska Sodoma i Gomora, pełna potu, łez i zaciśniętych zębów, która prędzej czy później kończyła się kontuzją palców lub joysticków.

3. Szybkość

W Sensible wszyscy grajkowie zasuwali jak na speedzie (oczywiście ci o odpowiedniej cenie). Nie było, że boli. Nie dało się ustawić długości meczu, ale piłka cały czas znajdowała się pod jedną lub drugą bramką.

Podstawowy przymiotnik określający tę grę to: DYNAMICZNA. I naprawdę zdarzały się sytuacje, że na reakcję były zaledwie ułamki sekund.

To na razie pierwsza część wpisu, druga niebawem, wypatrujcie na Fanpage’u 🙂 

Nie zapomnij sprawdzić co mamy w sklepie 🙂

 
 

O autorze

Urodziłem się w roku 86, równiutko 3 miesiące po tym jak reaktor w Czarnobylu eksplodował światłością wiekuistą. Ubóstwiam Baldurs Gate, Heroes III i dobrą muzę z lat 90. Jestem zapalonym fanem białych majteczek Anny.

Powiązane posty

Subscribe
Powiadom o
guest

Time limit is exhausted. Please reload CAPTCHA.

1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
spoko typ
8 lat temu

Fajny artykuł. Zawsze miło czyta się o grze wszech czasów, nie tylko w tematyce piłki nożnej. Jednak nieprawdą jest, że liczba gwiazdek zawodnika (bądź cena w trybie kariery) była adekwatna do umiejętności, gdyż zawodnik mógł być po prostu przeceniony. Nierzadko bywało tak, że droższy zawodnik grał słabiej od tańszego. Na tym polegała też magia tej gry, bo np. w trybie kariery można było znaleźć tanie talenty, które w trakcie sezonów drożały. Podobnie z grą w innych trybach, jak wspomniane reprezentacje, że gwiazdki to nie wszystko. Zawodnik z 4,5 gwiazdki mógł biegać znacznie wolniej od takiego z 3 gwiazdkami. Prędkość zawodnika… Czytaj więcej »