Dywan – miasto

Dywan – miasto

Tak, to było marzenie wspólne dla wszystkich chłopaków: dywan – miasto. Oczywiście to pełni szczęścia niezbędne były resoraki, które po tym dywanie mogły śmigać i zabawa była zapewniona na długie godziny. Wciągała niesamowicie.



Sam miałem olbrzymie szczęście być posiadaczem takiego dywanu – do dzisiaj pamiętam, jak rodzicie mi go kupili. Kto takiego szczęście nie miał – musiał szukać kumpla z dywanem.

A potem zaczynało się – strzelaniny, pościgi, zrywy. Ile tylko resoraki mogły wytrzymać.

Nie miałem tego modelu, który jest na zdjęciu – pamiętam, że mój był zupgrade’owany, ponieważ znajdowały się na nim tory.

Można było więc do całości zabawy dołożyć element kolejowy.

O autorze

Urodziłem się w roku 86, równiutko 3 miesiące po tym jak reaktor w Czarnobylu eksplodował światłością wiekuistą. Ubóstwiam Baldurs Gate, Heroes III i dobrą muzę z lat 90. Jestem zapalonym fanem białych majteczek Anny.

Powiązane posty

Subscribe
Powiadom o
guest

Time limit is exhausted. Please reload CAPTCHA.

0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments