Jedna z najlepszych platformówek, która skradła nam długie godziny życia. Zna ją każdy dzieciak wychowany w latach 90.
Fabuła Contry była banalnie prosta – przemieszczasz się komandosem, rozwalasz kolejnych przeciwników, zbierasz bonus, mierzysz się z bossem i wskakujesz na wyższy level.
Można było grać samemu, ale prawdziwe emocje pojawiały się dopiero, gdy przed wyzwaniem komandosów zasiadało się z kumplem. Nawet jeśli nie miałeś Pegasusa w domu, zawsze znałeś kogoś kto miał – i w dwójkę można było oddać się controwemu szaleństwu.
Pady od Pegasusa trzeszczały, a do konfliktów, gdy ktoś został trafiony przez swoje gapiostwo, dochodziło wcale regularnie 🙂
Następował oczywiście sztywny podział zadań – zwykle ustalaliśmy, kto szedł górą, a kto dołem. A jaka była awantura, gdy ktoś podharcerzył nie swój bonuspack.
Naturalną konsekwencją wczucia się w grę, było przeniesienie jej na podwórkowe zabawy – gdzie odpowiednio jako komandosi rozwalaliśmy wyobrażone bazy przeciwników, padając, czołgając się i strzelając.
Kolana były zdarte, aż do krwi.
Pamiętam też, że contra była naprawdę trudna – sama mechanika gry nie ułatwiała zadania. Mieliśmy do dyspozycji 3 życia i było mnóstwo okazji, by je stracić.
Gra była diabelsko grywalna – mogliśmy nad nią spędzić kilka popołudni z rzędu, a euforia przy zdobywaniu kolejnych poziomów była bezcenna.
Arnh.eu przygotował jak zawsze wyśmienity materiał, zachęcam Was do jego obejrzenia, dowiecie się kilku ciekawostek o grze, a także możecie podejrzeć gameplay:
A tu możecie podejrzeć całą grę, ze wszystkimi levelami: