Heroes of Might and Magic III

Heroes of Might and Magic III

Znane słowiańskie przysłowie mówi:

Na górze róże
Na dole bzy
Nie ma miłości
Jest Heroes Trzi!

Czyż inna gra turowa zasługuje na miano legendarnej? Chyba nie. Mimo upływu lat, dalej wracam do niej z olbrzymim sentymentem. I patrząc po żywych reakcjach jakie na fanpage’u powoduje zamieszczenie postów lub memów o Herosach – nie ja jeden.

Uwaga! Ważne!

Podziel się w komentarzach pod tym wpisem, swoimi wspomnieniami o Herosach.

Jaka była Twoja ulubiona taktyka i dlaczego? Czy grałeś z kumplami przy jednym monitorze? Który zamek najchętniej wybierałeś? Który potwór według Ciebie był najlepszy, a który najsłabszy? Jaki był Twój ulubiony bohater?

Historia serii Heroes of Might and Magic III:

Opis fabuły, koncepcji gry i rozwoju poszczególnych części znajdziecie w genialnym materiale od arhn.eu (materiał chłopaki podzielili na dwie części):

A za co ja pokochałem tę serię?

1. Gra przy komputerze w trybie hot seat

Podobnie jak w przypadku Wormsów, Heroesi umożliwiali rozgrywkę kilku graczy przy jednym komputerze.

Ileż to dostarczało emocji! W przedpotopowych czasach, gdy internet był dobrem luksusowym spędzaliśmy u siebie całe popołudnia zawzięcie klikając, dysputując i tocząc bitwy.

Najpierw wspólna strategia przeciw komputerowi – a potem wzajemna, totalna wojna na wyniszczenie.

Jak się kłóciliśmy o to, które miasto jest najlepsze, a które ma najsilniejszych przedstawicieli.

Raz w przypływie furii, gdy graliśmy u mojego kolegi Jarosa (pozdrawiam!), rozwaliłem całą półkę z książkami, która znajdowała się nad komputerem. Źle kliknąłem, nie udało mi się trafić w ikonkę ataku, w związku z czym tylko podleciałem złotymi smokami, wystawiając się na atak.

Do tego wyścig zbrojeń: kto pierwszy wybuduje capitol, kto pierwszy zacznie rekrutować bestie najwyższego poziomu, kto zdobędzie kopalnie złota, kto uzbiera surowce potrzebne do postawienia kolejnego poziomu Gildii Magów.

A ileż było złości i złowieszczego śmiechu, gdy komuś dopisał orzeł dodający morale lub łut szczęścia zwiększający siłę ataku archaniołów, całkowicie odwracając losy potyczki…

Zwycięstwa i porażki w Heroes III pamiętaliśmy na długo – mocno się nimi chełpiliśmy i jeszcze mocniej je przeżywaliśmy.

2. Ulubione taktyki i bohaterowie

Dreszczyk emocji zawsze powodowało polowanie na umiejętności. Z każdym nowym zdobytym poziomem czyhaliśmy niczym hieny, czy otrzymamy od losu te, które uważaliśmy za niezastąpione.

Topowymi pozostawały: wczesne zdobycie Learningu, bo zwiększał poziom postaci oraz Magii Ziemi (która pozwalała na grupowe rzucanie spowolnienia).

Moim ulubionym bohaterem był Lyonis z Zamku. Jego unikalna umiejętność Modlitwy w połączeniu z Magią Wody powodowała, że na wyższych poziomach jednostki stawały się naprawdę potężne.

Do tego na start mistrzostwo w magii ziemi, czar spowolnienia i inicjatywa była w pełni po stronie mojej niezwyciężonej armii.

Jaki był Twój ulubiony bohater i taktyka? Napisz w komentarzu!

3. Magia miast i klimat

Gra miała niesamowity klimat – pamiętam, że gdy pierwszy raz ją odpaliłem, olbrzymie wrażenie zrobiły na mnie ekrany miast i widok mapy. Wizualny przeskok z bajkowej dwójki był kolosalny – gra nabrała głębi, mroczności, a mnogość i rozwój opcji powalały.

Heroes III powinien zostać wieczystym wyznacznikiem jak zrobić dobrą, wyważoną kontynuację.

Podobnie z grywalnością – mimo pewnych schematów, Heroesi nigdy się nie nudzili i, jak sami piszecie na Magicznych, wielu z Was gra w nich do dzisiaj, przekładając klasyczną trójkę nad nowe odsłony serii.

Herosi bardzo dobrze balansowali „elementem” losowym – w postaci grup potworów, artefaktów, dodatkowych lokacji. Dzięki temu, mimo, że znaliśmy część map na pamięć – za każdym razem można było odnaleźć w nich nowe elementy, które diametralnie mogły zmienić sposób rozgrywki.

 

4. Jeszcze jedna tura i idę spać…

Powyższą pustą obietnicę zna każdy fan tej strategii. Trzecia w nocy, komputer szumi, powieki przytrzymane na zapałkach, bo od czterech godzin mruczę pod nosem: „jeszcze jedna tura i idę spać”…

5. Który potwór był najlepszy?

Znalazłem ciekawy film w YouTube, w którym znajdziecie kilka ciekawostek o grze, w tym odpowiedź na powyższe, odwieczne pytanie:

6. Wake od Gods

Pisząc o Heroes III warto wspomnieć o fanowskim dodatku Wake of Gods, który dodaje dziesiątki nowych opcji, możliwości, budynków i potworów do gry.

Potwory zdobywają doświadczenie, możemy dodatkowy surowiec (mirthril) pozwalający ulepszać siedliska, umiejętności bohaterów zyskały nowy wymiar i wiele, wiele więcej.

Dodatek jest w pełni darmowy, można go znaleźć w internecie – jeżeli nie próbowaliście, zainstalujcie.

Daje rozgrywce całkiem nowy wymiar!

Twoje wspomnienia?

A Ty co najlepiej wspominasz w Herosach? Podziel się wspomnieniami w komentarzu! Napisz jaka była Twoja ulubiona taktyka, opisz jak grałeś z kolegami, napisz, który potwór i bohater byli najlepsi i dlaczego.

O autorze

Urodziłem się w roku 86, równiutko 3 miesiące po tym jak reaktor w Czarnobylu eksplodował światłością wiekuistą. Ubóstwiam Baldurs Gate, Heroes III i dobrą muzę z lat 90. Jestem zapalonym fanem białych majteczek Anny.

Powiązane posty

Subscribe
Powiadom o
guest

Time limit is exhausted. Please reload CAPTCHA.

2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
paulina
paulina
6 lat temu

gram do dzisiaj 😀

Znafca
Znafca
6 lat temu

Ja dzisiaj w to grałem ale z dodatkiem wog.Dowódca na normalnej planszy z 4 a zwłaszcza 5 artefaktami zwiększającymi obrażenia,obronę,atak i ilość życia i dodającym atak z dystansu bez redukcji obrażeń w późniejszym etapie stawał się niemal niezwyciężony.Po 30 walkach o ile miał chociaż 30 poziom zwykle mógł bez problemu rozwalać armię z 2 tygodni ze standardową ilością armii sam.Z tym że przy pewnych ustawieniach był jeszcze lepszy(np ulepszeni dowódcy lub umiejętnościach dodatkowych z chatek wiedźmy-wtedy mógł mieć wszystkie 6 zamiast 4 umiejętności oraz te dodatkowe wszystkie).Ostrzegam-po 1 jakoś działa ten wog tylko na angielskim a na polskim homm3 fatalnie.Niestety… Czytaj więcej »